Wymiana pręta gryfu. Pycha czy inna zarozumiałość to cechy, które (mamy nadzieję) nas nie opisują. Ale i fałszywej skromności w nas nie ma. Dlatego chwalimy się naszym rekordem. W naszej przygodzie z lutnictwem, czy jak już wyjaśnialiśmy tutaj – naprawianiem gitar zdjęliśmy już sporo podstrunnic. Głównie po to aby dostać się do pręta napinającego gryf.
Dziś też zmierzyliśmy się z tym zadaniem, aczkolwiek trudność tym razem polegała na tym, że podstrunnica była ekstremalnie cienka. 3,3 mm to teoretycznie dużo, ale nie jeśli gryf ma nadany radius. Sloty na podstrunnicy jak widać na zdjęciu przecinają ja w większości niemal na całej szerokości i są tak głębokie, że wjechały w gryf. Masakra. Tak więc każdy ruch trzeba było wykonać powoli, precyzyjnie aczkolwiek stanowczo i z odpowiednia siłą.
Cieszymy się bardzo, że operacja się udała. Dzięki temu kolejny stary bass odzyska możliwość regulacji gryfu i mamy nadzieję, będzie cieszył swym brzmieniem wielu słuchaczy a także właściciela.
Poniżej kilka fotek z operacji. Jutro wkładamy gryf i kleimy całość.