Pedulla Rapture vs. Pedulla Pentabuzz.
W sumie to nie wiem co napisać. Chyba tylko to, ze coraz bardziej kocham i równocześnie nienawidzę tego co robię. Cudownie jest obcować z takimi basami, ale oddawać je po naprawach to zło. Cierpienie jest wpisane w ten zawód. Wycieram zatem oczy i do roboty.
Dwie Pedulle: Rapture trafiła do nas na szlif progów i setup (więcej zdjęć i mała relacja pojawi się wkrótce). Pentabuzz przypętał się przy okazji, i tak jak basy pięciostrunowe, bezprogowe są instrumentami dla mnie zazwyczaj niezrozumiałymi, to w tym konkretnym się szczerze zakochałem.